Vriksasana – pozycja drzewa

Vriksasana – pozycja drzewa, to podstawowa asana w praktyce jogi. Pozycja odpowiednia dla osób początkujących i średnio zaawansowanych. Wykonywana na początku praktyki: pobudza i rozciąga mięśnie nóg, wzmacnia oraz wydłuża kręgosłup, aktywizuje barki. Przyczynia się do wykształcenia poczucia równowagi i stabilizuje ciało. Wycisza i ćwiczy umiejętność koncentracji.

Zginamy prawą nogę, ustawiamy prawą stopę ne lewym udzie, stopa skierowana piono w dół, dociskamy stopę do uda, ustawiamy biodra prosto, następnie opuszczamy ręce dłońmi skierowanymi na zewnątrz i z wdechem podnosimy je wyprostowane do góry, rozciągamy boki ciała i łączymy dłonie. Ciągniemy do góry ręce i miarowo oddychamy. Odsuwamy dłonie, skręcamy je na zewnątrz i z wydechem opuszczamy. Zmieniamy stronę.

DSC05649

Testujemy maty! Cz. II.

Przed Wami kolejne spostrzeżenia naszych prowadzących dotyczące mat!

nauczyciele-sadhana1

MILLENIUM – testował Marek

Jedna z grubszych mat (typu membrana dachowa), dzięki czemu świetnie izoluje od powierzchni dając poczucie komfortu i stabilności. Jest stosunkowo twarda i bardzo przyczepna, chyba że pojawi się pot, wtedy żegnamy się z przyczepnością. Nie wyobrażam sobie noszenia tej maty ze sobą – chyba że ktoś chce przypakować :-), do pokrowca też się nie zmieści. Ogólna ocena dobra, jednak mata ze względu na wagę i gabaryty nadaję się tylko do praktyki stacjonarnej.

Manduka ekO SuperLite Travel Mat – testowała Ewa

Mata jest idealna do podróżowania. Jest lekka, łatwo się składa, wchodzi nawet do niewielkiej damskiej torebki! 🙂 Praktykuje się na niej dobrze. Jest antypoślizgowa, dobrze wykonuje się więc na niej pozycje stojące. Jest jednak bardzo cienka, co z kolei przy siadach, skłonach może przynieść mniejszy lub większy dyskomfort. Jeśli natomiast planujecie podróż i musicie ograniczyć się z wagą bagażu, ta mata będzie idealna. Jest bardzo estetycznie wykonana 🙂 Polecam!

KURMA BLACK – testował Tomek

Moja obecna mata – korpulentna, pokaźna i miękka, co tu kryć – jest duża, gruba i świetna. Może nie jest matą doskonałą, ale jest antypoślizgowa, odpowiednio miękka – powoduje, że wykonując na niej stojaki czy psa czuję się pewnie, zagnieżdżam się stopami i dłońmi w jej strukturę i wiem, że takie podłoże mi pomaga Jest matą ciężką, chyba najcięższą z jaką miałem do czynienia, ma to plusy i minusy, jej pieroński ciężar powoduje, że fajnie wkleja się w podłogę, deski, wykładzinę, ale niestety przez swą wagę jest kiepskim kompanem do podróży, wielkogabarytowa, właściwie tylko się roluje i nosić ją codziennie na zajęcia jest lekkim nieporozumieniem, to jest mata po prostu stacjonarna. Żeby nie było tak różowo – w Ardha ćandrasanie, jej wersji skręconej i np. Virabadrasanie III przeszkadza mi jej pulchność i tracę czasem pion – na coś trzeba zwalić :-), ale za to nie potrzebuję jej składać do sirsasany czy w siadach tudzież w skłonach – jej puszystość daje poczucie miękkości, chociaż jak wiemy w skłonach nie jest to żadnym pocieszeniem 🙂 Mata na lata – chociaż nie lata, to jest trwała, silna, wierna i oddana, no na lata. Kosztuje niemało, wielu początkujących przy tzw. kasie i słomianym zapale rzuca się od razu na jej kupno – nie polecam, trzeba do niej dojrzeć, przerobić najpierw tanie maty-szmaty, które również mają swój urok i dopiero z pewnym przekonaniem wejść w znajomość z Czarną Kurmą.

PLANET SADHANA – testował Bartek

Powyższą matę mam od pół roku. Używam jej w domu, zabieram ją tylko na dłuższe warsztaty. Mata świetnie nadaje się do pozycji stojących, antypoślizgowa, miękka i gruba na tyle, że czuje się stabilne osadzenie w podłożu (również przy balansach), pozwala aktywnie pracować całą przyległą powierzchnią stóp. Z drugiej strony nie czuje się zatapiania czy grzęźnięcia, jak w podobnie grubych bardziej piankowych matach. Dla osób kościstych, z łukowatymi piszczelami, wrażliwymi kolanami, łokciami czy kolcami biodrowymi sprawdza się nawet bez potrzeby podkładania koca. Mata jest nieco szersza niż te klasyczne (o 5-6cm), co w warunkach stacjonarnych biorę za atut (np. mieszczę się akurat wzdłuż z Gomukhasaną II), ale tworzy dłuższą, mniej poręczną rolkę w transporcie. Waży 2.4 kg, co jest odczuwalne na ramieniu, do regularnego transportu bez samochodu moim zdaniem się nie nadaje. Po pół roku nie widzę śladów zużycia.

MANDUKA EKOLITE – testowała Marta

Oceniam matę jako dobrą. Jej zalety, to lekkość, dobra stabilność i w miarę wysoka antypoślizgowość. Zmieści się do standardowego pokrowca. I jest ekologiczna. Wady to , przynajmniej dla mnie miękkość – mnie było niewystarczająco komfortowo – i zapach. Mata nie była prana przed testami i nie wiem czy poddanie jej ablucjom cokolwiek zmieni. Ta która testowałam – nówka – pachniała specyficznie 🙂

nauczyciele-sadhana2

SURJA STANDARD – testowała Kasia

Nie należę do gronaa fanów Surji. Być może nie dojrzałam do niej, albo po prostu nadajemy na różnych falach. Podobno jest antypoślizgowa. Nie zauważyłam – ani w pozycjach stojących ani w psie. Oczywiście może to być wada mojej skóry, a nie maty. Co do miękkości, muszę przyznać, że jest w sam raz, ani za miękka ani za twarda – dobra do skłonów i siadów, a przy tym nie powoduje destabilizacji w stojących (oczywiście nie licząc tego nieszczęsnego antypoślizgu). Nigdy jej nie nosiłam, ale wydaje się mieścić do wszystkich standardowych pokrowców na matę, poza tym jest lekka, powinna być więc wygodna. Na pewno jest nie do zdarcia. Nigdy w życiu nie widziałam zniszczonej Surji. Dla mnie osobiście byłaby to wada – gdybym ją miała, chciałabym, żeby zużyła się jak najszybciej. Ale nie, producent zadbał, by można było się ślizgać na niej długie lata. Ogólna ocena to 3/5.

GANGES MAT – testowała Dorota

Dosyć gruba mata, co docenią osoby o ciele wrażliwym na wstrząsy i twarde powierzchnie. Przyjemnie izoluje od podłoża. Dosyć ciężka oraz mało komfortowa w zwijaniu i noszeniu. Praktykę na niej odczuwałam jako stabilną. Jest przyczepna i antypoślizgowa (choć w psie z głową w dół różnie to bywało), ale raczej dla osób już praktykujących. Osoby początkujące będą się na niej ślizgać, przynajmniej na początku. Mata słabo wchłania pot i wilgoć co obniża przyczepność, zatem dla potliwych stóp i dłoni nie będzie to dobry wybór. Ogólnie jednak praktykowało mi się na niej przyjemnie. Jest dodatkowo ładnie i starannie wykonana, tęczowa 🙂

SPEZIAL – testował Romek

Matę oceniam na  stosunkowo stabilną, głównie przez to, że mata jest cienka. Ale jest to też jej minusem ponieważ w asanach gdzie klęczymy lub dociskamy wrażliwe części ciała do maty trzeba ją dodatkowo zwijać. Natomiast zwijanie jest łatwe i wygodne, przez co można ją wykorzystywać do wielu wariantów asan, czego nie da się robić z innymi, grubszymi matami. W pozycjach stojących sprawdza się bardzo dobrze, daje poczucie gruntu i dużą przyczepność. Trochę rozjeżdżałem się w psie z głową w dół. Pierwszą matą zdeptałem totalnie po trzech latach, ale trzeba zaznaczyć, że praktykowałem po ok 5 h dzienie 🙂 Stosunkowo nietrwała, łatwa w noszeniu, m in. przez możliwość składania jej na różne sposoby.

Podsumowując:

Testujemy maty. Cz. II.

Wszystkich chętnych zapraszamy do kupna mat w sprawdzonym przez nas sklepie: www.jogashop.pl oraz w Szkole Jogi Sadhana.

sdr

Testujemy maty! Cz. I.

[cmsms_row][cmsms_column data_width=”1/1″][cmsms_text]

Zgodnie z obietnicą przedstawiamy Wam nasze pierwsze spostrzeżenia dot. wybranych mat. Maty testowali dla Was nauczyciele Sadhany szkoły jogi w Krakowie. Mamy nadzieję, że okażą się pomocne przy wyborze maty idealnej 🙂 Już niebawem, kolejne testy!

nauczyciele-sadhana1

MILLENIUM – testował Romek

Bardzo stabilna mata, choć ja wolę praktykować na rewersie maty. Na awersie maty, praktykować nie lubię bo jest dla mnie za miękki. Nie przepadam też za jego fakturą. Trochę jak opona w traktorze. Bardzo dobrze trzyma we wszystkich asanach. Szczególnie sprawdza się to w AM Śvanasanie czy Prasarita Padottanasanie. Jest matą miękką, dobrze izolującą od podłoża, zarówno jeśli chodzi o fizyczny ucisk jak i termicznie. Mata nie nada się raczej do częstego noszenia – komfort żaden, chyba, że dla hipsterów – gdzie lans jest ważniejszy od zdrowego rozsądku. Ale za to osoby słabsze, dla których powitania słońca wydają się męczące, mogą rozpocząć proces wzmacniania się od noszenia tej maty 🙂 Mata jest trwała – mam ją od kilka lat i używam regularnie – nosi nieznaczne ślady zużycia. Sprzedający samochody, towar tego typu reklamują tekstem: Niemiec płakał jak sprzedawał 🙂

Manduka ekO SuperLite Travel Mat – testowała Marta

Na tej macie nie doświadczycie żadnego poślizgu, nawet przy spoconych dłoniach. Jest bardzo cienka, co nie przeszkadza przy pozycjach stojących, lecz przy wrażliwym ciele może być problemem. Ale tę negatywną cechę Manduki można obejść rozkładając ją na obcej macie, jeżeli takowa znajduje się w miejscu do którego przyjechaliśmy, a nie mamy zwyczaju ćwiczyć na cudzych matach. Mata nie waży więcej niż 0,5 kg. Używam tej maty, gdy wyjeżdżam, ciężko określić jej trwałość przy sporadycznym używaniu, ale składana i przewożona w torbie nie niszczy się w miejscach zagięć, co wróży raczej dobrze niż źle. Genialna mata dla osób, które podróżują. Składa się w kostkę, nie wymaga pokrowca, mieści się w damskiej torebce 🙂

KURMA SADHANA – testowała Kasia

Mimo swojej grubosci, Kurma Sadhana jest dość twardą, mięsistą matą. Stopy nie zapadają się w niej podaczas wykonywania stojących. Nawet przy pozycjach na jednej nodze (Vrksasana, Utthita Hasta Padangusthasana itp.) zapewnia stabilność. Poza tym, jej ciężar powoduje, że podczas powitań słońca nie przesuwa się po podłodze. Niby nie chłonie potu, ale nawet przy spoconych rękach można na niej stabilnie wytrwać w psie. Dopiero przy naprawdę tęgich upałach robi się lekko ślisko. Mata jest wystarczająco miękka by wygodnie robić warianty Virasany i inne siady, bez potrzeby rozścielania koca pod nogi. Poza tym, nie składam jej do stania na głowie – przy jednej warstwie jest w miarę wygodna dla głowy, przy złożeniu na pół, staje się niestabilna. Mata jest bardzo ciężka, waży prawie 3kg i używam jej raczej stacjonarnie. Noszę ją bardzo rzadko i nie jest to najwygodniejsze. Z drugiej jednak strony ciężar daje jej większą stabilność – mata nie roluje się po rozwinięciu i nie przesuwa po podłodze.
Fakt, że jest gruba i ciężka, powoduje również jednak to, że nie nadaje się do użycia przy wszystkich wariantach pozycji. Do Śarvangasaany na krześle, Viparita Dandasany na krześle i podobnych pozycji muszę zawsze wziąć cienką matę. Mam Kurmę Sadhanę od 8 lat. Nie wiem ile godzin praktyki na niej wyszłoby po przeliczeniu, ale na pewno dużo. Raczej bliżej tysiąca niż setki. A mata jak była fantastyczna taka dalej jest. Nie kruszy się, nie targa. W miejscach, gdzie zwykle mam stopy w stojących i ręce oraz stopy w psie, jest odrobinę bardziej chropowata (nie używam słowa wytarta, bo do wytarcia jej daleko), co tylko zwiększa jej przyczepność. Jedyna wada związana z trwałością, którą zauważyłam, to lekkie skrzywienie osi maty, które pogłębia się z czasem. Tak, jakby jeden jej bok był odrobinę dłuższy. Być może stało się to przy suszeniu maty (a tak – myłam ją wiele razy, jak na razie brak śladów sprania). Być może było tak od początku a ja zauważyłam to dopiero z czasem? Wydaje mi się jednak, ze to jest problem mojej konkretnej sztuki a nie wszystkich mat z serii. Nie jest to najbardziej komfortowa mata do noszenia, ze względu na rozmiar (średnio mieści się do pokrowców) i ciężar. Z tej serii można znaleźć dużo lżejsze maty (Kurma Sadhana Lite), które przy wszystkich plusach ciężkiej wersji będą wygodniejsze w transporcie. Najgrubszej i najcięższej Kurma Sadhany stanowczo nie polecam do noszenia.

MANDUKA EKOLITE – testowała Dorota

Manduka ekO Lite. Świetna, antypoślizgowa mata. Przyczepność jest naprawdę doskonała, wspaniale się na niej praktykuje. Bardzo stabilna. Ma przyjemną powierzchnie z obydwu stron. Jest średnio miękka, co może być przeszkodą dla osób o wrażliwym ciele. Ja jednak jestem osobą bardzo szczupłą i nie czułam pod tym względem żadnego dyskomfortu. Waga do zaakceptowania (1,6 kg:-)). Komfortowa w zwijaniu i noszeniu. Dodatkowo jest ładna i starannie wykonana. Dla wielu istotnym może być to, iż wykonana jest z naturalnego, całkowicie biodegradowalnego kauczuku. Jej produkcja jest całkowicie wolna od substancji toksycznych. Wydaje się być bardzo wytrzymała i super trwała. Wręcz idealna :-). Polecam!

nauczyciele-sadhana2

SURJA STANDARD – testował Tomek

Jedna z najbardziej popularnych mat i według mnie jedna z najgorszych. Zawsze wiedziałem, że z tą matą się nie zaprzyjaźnimy, przede wszystkim ze względu na jej słabą, wręcz fatalną, ślizgającą się powierzchnię. Przez nawet lekkie spocenie dłoni czy stóp traci się stabilność i grunt pod nogami – mata jest jednym wielkim lodowiskiem, na którym swoje piruety wykonują przede wszystkim osoby początkujące, a te pocą się czasami strumieniami. Zaawansowani sobie poradzą z tą właściwością, ale po co się męczyć – jest tyle nieszczęść na świecie, po co dokładać sobie kolejne? Wiem, że to ślizganie na niej często było / jest pretekstem, dla osoby początkującej, aby zaprzestać praktyki. Zaletą maty jest waga – no nie żeby była jakś super lekka, ale w porównaniu z innymi da się dźwigać całkiem sympatycznie, a co za tym idzie, jakiś tam komfort noszenia jest. Równie łatwo ją można złożyć, jest miękka – używana jako podpórka na krześle przy viparita dandasanie oraz złożona na cztery części służy często pod głową w sirsasanie. Nie wszystko co wygląda na trwałe na pierwszy rzut oka jest dobre – oczywiście mata się nie ściera, właściwie nie niszczy, jest trwała jak pancernik, ale kiepska. Znam jednak wiele osób, które korzystają z jej usług i są zadowolone. Przekonywująca może okazać się również jej cena, która nie należy do wyjątkowo wygórowanych. Ja nie polecam i unikam jak ognia – chyba się nawet nie lubimy.

GANGES MAT – testował Marek

Mata średniej grubości, odrobina potu wystarcza aby poczuć sie jak na ślizgawce. Bardzo miękka, wygodna. Trwałość słaba. Mata zajmuje dużo miejsca po złożeniu, nigdy do końca sie nie rozkłada, nie zmieści się również do typowych pokrowców. W skrócie, mata idealna do ćwiczenia, ale pranajamy 🙂

SPEZIAL – testowała Ewa

Jest w miarę stabilna, choć zdarzyło mi się praktykować na bardziej stabilnych. Mata, którą testowałam jest nowa, wciąż pokryta filtrem chemikaliów, który powinno się zmyć w pierwszym praniu. Być może wtedy jej stopień antypoślizgu byłby lepszy. Póki co, na nowym egzemplarzu stopy i dłon
ie ślizgają się, choć ja generalnie nie mam z tym problemu.

Podsumowując:

MATY

Wszystkich chętnych zapraszamy do kupna mat w sprawdzonym przez nas sklepie: www.jogashop.pl oraz w Szkole Jogi Sadhana.

[/cmsms_text][/cmsms_column][/cmsms_row]

jak_spac_pozycje_do_spania-1500x873

Trup w szafie czyli “…przewróć się na prawy bok…”

[cmsms_row][cmsms_column data_width=”1/1″][cmsms_text]

Pytaliście mnie wielokrotnie , dlaczego po Śavasanie  przewracam się na prawy bok, czy robicie błąd przewracając się na lewy.

Sam  kładę się na prawym; wynika to z zaufania do moich nauczycieli, a zaufanie jest  jednym z filarów jogi.

Wstawanie  przez bok z pozycji leżącej  wynika z tego, że to najbezpieczniejszy dla kręgosłupa sposób podnoszenia się. A dlaczego prawy? 

 O zaufaniu wspomniałem. Tak uczyli moi mistrzowie. Pozytywne efekty wynikające  z praktykowania jogi pogłębiają zaufanie, z czasem coraz więcej zachowań w praktyce przyjmujemy  na wiarę.

Drugim powodem jest  tradycja. W kulturze indyjskiej w dalszym ciągu  bardzo wyraźnie widać podział na strefy: “czystą” i “nieczystą”. 

Wszystko to, co czyste, sprzyja pomyślności, rozwojowi i poszukiwaniom duchowym. Do tej kategorii zalicza się  prawą stronę. Prawa ręka to ta, którą podajemy na powitanie, inicjujemy rzeczy prawą nogą i zaczynamy od prawej strony. Stąd też przewracanie się na prawy bok. Na dobry początek.

Trzecim, najpopularniejszym powodem, jest nieobciążanie serca.  Teza, że serce leży po lewej stronie, raczej się nie obroni, bo serce leży nieomal centralnie, z lekkim tylko przesunięciem w lewo.

Moim zdaniem większe znaczenie może mieć tu wielkość i ciężar wątroby (ok 1500 g), która mogłaby wywierać ucisk na serce. Innym czynnikiem fizjologicznym, mogącym skłaniać do leżenia na prawym boku, jest fakt, iż lewą stroną transportowana jest utlenowana krew, a to ona jest odpowiedzialna za dobre funkcjonowanie organizmu.

Kolejnym, czwartym już powodem, są względy związane z układem nerwowym i energetyką ciała.

Według tradycji ezoterycznych w Ciele mamy ok 72000 kanałów energetycznych /tzw. Nadi/, z czego trzy  główne: Szuszumna – która biegnie po linii kręgosłupa, 

Ida i Pingala, które przeplatają się wzajemnie w poszczególnych ćakrach. Pingala nadi zaczyna się po prawej stronie ciała i kończy w prawym nozdrzu – związana jest z aktywizowaniem, rozgrzewaniem i pobudzeniem organizmu. Ida nadi nazywana kanałem księżycowym, rozpoczyna się po lewej stronie i kończy w lewym nozdrzu. Jej funkcją jest wyciszanie i schładzanie układu nerwowego. Pobudzenie, otwieranie przeciwległego nozdrza jest związane z atawizmem naszego organizmu. Kiedy leżymy na prawym boku, zmniejsza się przepływ powietrza w prawym nozdrzu, a zwiększa  w lewym.

Dzięki temu nie dusimy się  gdy śpimy lub mdlejemy.

W niektórych szkołach jogi, wykorzystuje się tę wiedzę do odblokowania jamy nosowej, poprzez włożenie ręki pod przeciwległą pachę i dociśniecie do niej ramienia. Zatem leżenie na prawym boku wprowadza dodatkowy element rozluźnienia.

Inne powody do przewracania się na bok:

Nie wiem jak Ty, ale ja często mam problem by rozluźnić się w Śavasanie, za jeden z powodów tej trudności, w teorii jogicznej uważana jest Abhiniveśa, nieświadomy lęk przed porzuceniem tego, co znane, w tym przed śmiercią. Kiedy przewracamy się na bok, uświadamiamy sobie swoją egzystencję i kontrolę, więc po przewróceniu się możemy, jeszcze na chwilę się rozluźnić.

Teza, że przewracanie się na lewy bok, pomaga osobom z niskim ciśnieniem jest trudna do obrony, ponieważ różnice tu będą nieznaczne. Nie znam badań ani informacji w literaturze na ten temat. Pewne jest to, że osoby z niskim ciśnieniem, wstając gwałtownie z pleców, doznają znaczącego i chwilowego spadku ciśnienia. Związane jest to z gwałtownym wzrostem ciśnienia w nogach i spadkiem w górnych partiach tułowia, nim baroreceptory uregulują tę różnicę. Może to doprowadzić do chwilowej utraty świadomości. Sytuacja wygląda identycznie w przypadku wstawania ze skłonu do przodu.

Natomiast przewracanie się na lewy bok zaleca się profilaktycznie kobietom w ciąży. Chodzi o to, że u ok. 8% kobiet w ciąży rozrastający się płód może spowodować ucisk na żyłę wrotną, powodując problemy z ukrwieniem płodu.

Przewracanie się na lewy bok, stosuje się niekiedy po długiej Śavasanie i najczęściej po nim  następuje przewrót na prawy.

 

Sprawdźcie zresztą sami i dajcie mi znać, jak to jest u Was.

 

[/cmsms_text][/cmsms_column][/cmsms_row]

Robin-Hood-Tights-bh01

Sadhana wobec korporacji

U podstaw założenia Szkoły Jogi Sadhana leżała koncepcja, aby starać się realizować wartości, związane
z szacunkiem do innych i do siebie. Poprzez jogę szukać sposobów na polepszenie jakości życia w
różnych jego obszarach. Kilka zasad, na których próbuję opierać prowadzenie szkoły, to:

• Unikanie gry o wyniku zerowym, czyli zaniechanie działań biznesowych, w których sukces
jednej strony związany jest z przegraną drugiej.

• Podejmowanie działań, których celem jest tworzenie synergii: szukanie sytuacji biznesowych, w
których wspólne działania dają więcej, niż samodzielne.

• Współpraca z osobami i firmami o podobnym systemie wartości i unikanie współpracy z tymi,
którzy mają inne systemy wartości.

Prowadzenie szkoły, aby zachować równowagę między misją Sadhany, jakością zajęć a gratyfikacją
finansową, jest ekwilibrystką porównywalną do stania na głowie w lotosie, chociaż regularnie podejmuję
to wyzwanie.
Od kilkunastu lat współpracujemy z firmą Benefit Systems, której częścią grupy kapitałowej jest firma Fit
Profit. Należy przy tym podkreślić, że wszyscy posiadacze kart Multisport czy Fit Profit są klientami
korporacji Benefit Systems, a my pozostajemy tylko podwykonawcą usługi.
Stawki finansowe za korzystanie z naszych zajęć zostały ustalone z firmą Benefit Systems 11 lat temu i
nie były waloryzowane od tego czasu, poza ustawicznymi próbami ich obniżania przez firmę Benefit.
W związku z rosnącą inflacją i kosztami prowadzenia działalności, w tym roku podjęliśmy po raz kolejny
próby renegocjacji stawek lub ustalenia dopłat. Niestety Państwa partner nie widzi takiej możliwości, pomimo swoich doskonałych wyników finansowych: https://www.benefitsystems.pl/dla-inwestora/dane-
finansowe/

Rozumiem Państwa rozczarowanie tym, że zakończyliśmy współpracę z firmą Fit Profit, niestety nie
jesteśmy w stanie dłużej udźwignąć proponowanych przez nich warunków finansowych.
Pragnę dalej prowadzić dla Was zajęcia, ale chciałbym też być traktowany przez partnerów zgodnie z
wyznawanymi przeze mnie wartościami.
Jeśli chcielibyście Państwo w dalszym ciągu korzystać w Sadhanie z kart Fit Profit – skontaktujcie się,
proszę, ze swoim usługodawcą w tej sprawie.
Jeśli zdecydujecie się na zakup karnetów w Sadhanie, możemy Wam zaproponować zniżkę dla stałych
klientów. Jeśli chodzicie na jogę z dzieckiem, które jest na Waszym utrzymaniu i uczy się, rabat na w
wysokości 50% na drugi karnet.

Z wyrazami szacunku

Roman Grzeszykowski
ul. Długa 17, Kraków
tel.: 600 016 926
e-mail: sadhana@szkolajogi.com.pl
web: www.szkolajogi.com.pl

IMG_3511

Powiedz “nie” plastikowi!

 

DRODZY JOGINI!

Tym razem przychodzimy do Was z inną, równie ważną PROŚBĄ…

Apelujemy – bądźmy świadomi!

Jako Szkoła poczyniliśmy już pierwsze kroki do eliminacji plastiku z naszego życia – od dnia dzisiejszego NIE ZNAJDZIECIE już plastikowych kubków w Sadhanie.

Wymieniliśmy je na kubki papierowe, które będą wydawane tylko i wyłącznie na życzenia klienta.

Stopniowo będziemy całkowicie eliminować je z naszej Szkoły.

Prosimy zabierz swoją butelkę lub kubek wielokrotnego użytku i korzystaj do woli z wody!

Czyńmy dobro dla naszej planety i bądźmy przykładem dla innych!

Sadhana Family

Drodzy Sadhanowicze!

Z wielką przyjemnością dzielimy się z Wami pierwszymi efektami pracy uzdolnionego fotografa Bartka Zaryckiego. Potraktujcie to jako małą zapowiedź 🙂

3… 2… 1…

 

SADHANA FAMILY <3

Każdy z nich to inna osobowość, charakter, energia i historia…
Razem tworzymy coś wyjątkowego!

Dziękujemy także za przepiękne kreacje MAPAYA Butik!

jogii6

15 minut z jogą

W nadchodzącym czasie postanowiłem stworzyć dla Was dwie sekwencje. Nie martwcie się- to nic poważnego ani wiążącego. Moim celem nie jest oderwanie Was od nadmiaru zadań i jedzenia, lecz zaproponowanie jak się w tym lepiej odnaleźć.

Pierwsza sekwencja ma na celu pomóc uspokoić rozbiegane myśli i skołatane nerwy w 15 minut. 🙂

Czas sekwencji zawsze można wydłużyć, według swoich potrzeb.

Kiedy nadmiar spraw obciąża naszą głowę, korki w mieście spowalniają nasze życie, a w domu czekają na nas koreczki do przyrządzenia na świąteczną imprezę 😉 , bywa, że układ nerwowy odmawia posłuszeństwa. Oto propozycja jak go wyciszyć:

  1. Adhomukha Śvanasana z opartą głową 2. miuty lub 2 x 1 minuta.

  2. Uttanasana z opartą głową – ważne, by wydłużyć tył szyi – ma być gładki jak świąteczny obrus 🙂 czas jw.

  3. Bharadvajasana na krześle z głową skręconą w przeciwną stronę, ręka z tyłu chwyta za siedzisko i przesuwamy mocno do tyłu, by otworzyć bark – 1 min. na stronę.

  4. Halasana z nogami na krześle – łatwiej utrzymać asanę przez dłuższy czas – 5 minut.

  5. Adho Mukha Śvastikasana z opartą głową 2 x 1 minuta.

W sumie, nie licząc przejść, daje nam to 15 minut, a następnie z chłodną głową i gorącym sercem, możemy się znowu wrzucić w wir świątecznych przygotowań, ale już z poziomu meta.

Druga sekwencja ma za zadanie utrzymać w ryzach nasze, narażone na epickie ryzyko – obwody. 🙂

Pierwsze dwie asany mają poprawić trawienie i znieść godnie ciężar świątecznych obowiązków – np. zjedzenie 12. potraw.

  1. Vajrasana i Partatasana rąk 1,5 minut.

  2. Supta Virasana – jeśli jest taka potrzeba można się położyć wyżej 3 – 5 minut.

    Oraz wersja “business class” –

Trzy kolejne będą miały na celu, zmniejszenie objawów świątecznej “opuchlizny”, związanej ze zbyt dużą ilością czasu za stołem. 😉

  1. Supta Eka Pada Pavanamuktasana 2 x po 10 na stronę.

  2. Urdhva Prasarita Padasana / 90º 60º i 45º/– z kocem pod biodrami.

  3. Jathara Parivartanasana nogi zgięte lub proste 3 serie po 6-10. razy.

Drodzy Sadhanowicze, do zobaczenia po świętach, będziemy zajmować się zamianą masy w rzeźbę!

Gorące życzenia, Romek.

kasia2

Zrób mniej, żeby zrobić więcej – Kasia Podgórni

Sthira Sukham Ᾱsanam. Definicję asany, którą podaje Patañjali w sutrze 46. rozdziału II znają, albo przynajmniej słyszeli, wszyscy. Roboczo przekładamy ją na zajęciach: Ᾱsana to pozycja wygodna i nieruchoma. To tłumaczenie jest tyleż dosłowne, co niefortunne. Nie chodzi bowiem w jodze o kształt ciała i długość trwania w pozycji, ale o esencję, to co dzieje się wewnątrz.

Weźmy osoby elastyczne, do których grona sama mam szczęście, bądź też nieszczęście należeć. Przyjęcie kształtu ciała i znalezienie w nim wygody często nie jest dla nas trudne. Mając dostępny pełen zakres ruchu, wchodzimy do pełnej pozycji i trwamy. Nieruchomo. I co? I nic. Nasze ego mówi nam, że dotkniemy głową stopy, albo stopą głowy, że zejdziemy do pełnego skłonu, albo założymy swobodnie lotos. Takie mamy ciało. Dlaeka-pada-rajakapotasana-i osób sztywnych z kolei dojście do jak najgłębszej pozycji to często kwestia ambicji, czyli de facto również ego. To ono usiłuje przekonać walczące o przetrwanie ciało, że jest wygodnie i że można wytrwać.

Od dziecka miałam łatwość wyginania się do tyłu. Wygięcia nie stanowiły dla mnie problemu nigdy. Są wygodne, mogę trwać nieruchomo w maksymalnym zakresie. Budzi to nawet podziw innych. Ego rośnie. Rośnie, dopóki nie dostanie po łapach.

Nie zapomnę nigdy klasy w Punie, podczas której przygotowywaliśmy się do Eka Pada Rajakapotasany I, czyli gołębia. Rajalaxmi, jedna z nauczycielek w Instytucie, kazała nam oprzeć biodra na wałkach i wyciągając tułów do góry przyciągać się do nogi z tyłu. Po co mi wałki? Pomyślałam, usiadłam płasko, położyłam nogę na głowie i trwałam dumna z siebie. Ego pęczniało z zadowolenia, dopóki nie zauważyła mnie Rajalaxmi. Nie musiała mnie bić, poprawiać, dotykać nawet. Zdruzgotała moje ego w kilku prostych zdaniach. Gdzie jest praca w Twojej pozycji? Gdzie przepływ energii? Popatrz na zdjęcie Gurujiego, czy on ma takie załamane plecy, takie napięcie w brzuchu, w głowie? Zbeształa mnie, że korzystam za wiele z elastyczności, ale moje ciało przyjmuje pustą formę, bez efektów jakie powinna dawać asana. Posadziła mnie na wałku, potem na dwóch. Zakazała chwytać dłonią za stopę, o kładzeniu na niej głowy już nie wspomnę. Po kilku jej komendach poczułam właściwą treść asany: przepływ energii w ciele, spokój w głowie, połączenie miedzy pracą nóg i pracą rąk, otwarcie klatki piersiowej.

O co więc w końcu chodzi w tej jodze? Mamy całe życie wzbraniać się przed wejściem do pełnej pozycji? Co trzeba zrobić, żeby pozycja nie była beztreściowym kształtem, ale soczystą, energetyczną asaną? Iyengar wyjaśnia to w swoim komentarzu do Jogasutr w taki sposób.

Jakąkolwiek asanę wykonujesz, nie powinna ona zakłócać normalnej struktury ciała anatomicznego. Każda jedna część stawów i mięśni powinna zostać zachowana w naturalnym kształcie i formie. Każdy z nas musi obserwować zniekształcenia, które pojawiają się podczas wykonywania asan i natychmiast je korygować. (B.K.S. Iyengar Core of the Yoga Sutras, Indie 2013, s. 148, tłum. moje.)

Tym, co kryje się pod słowem sukha, jest utrzymanie maksymalnie skoncentrowanej świadomości w każdej komórce ciała. Z kolei sthira oznacza obserwowanie przejawów ego w praktyce asan i kontynuowanie praktyki bez wyrażania ego.

To chyba najtrudniejsze do przełknięcia w praktyce asan. Zrobić mniej, niż się może, niż chce nasza duma i przekonanie, że możemy. Zwłaszcza, jeśli nasze ciało jest elastycznie i fizycznie ma możliwość przyjęcia ostatecznego kształtu asany. Ale żeby kształt ten nie był pustą formą, warto się czasem cofnąć o krok. Wziąć kostkę, pasek, wałek. Dojść do połowy drogi w asanie i poczuć, obserwować. Jak płynie energia? Czy od podstawy po szczyt pozycji ciało jest połączone? Jak zachowuje się oddech? W jakim stanie jest umysł?

Nie zachęcam do pozostania w połowie drogi przez całe swoje jogiczne życie. Należy iść dalej, do pełnej pozycji, ale ze świadomością, co wydarza się w asanie, pamiętając co tak naprawdę oznaczają słowa sukha i sthira. W przeciwnym razie nasza joga nie będzie różnić się niczym od zaawansowanej gimnastyki, która owszem, może i poprawi samopoczucie i kondycję fizyczną, ale na poziomie fizjologicznym, psychicznym, energetycznym niewiele zmieni. Warto zrobić więcej od wewnątrz, zamiast bezmyślnie kłaść głowę na stopie.

Zdj. Maciej Bujak

DSC03174-0

Joga dla kręgosłupa? Tak, to naprawdę działa! – opowiada nasza klientka, Ewa Kuzawińska

Wszystkim, którym życie uprzykrzają bóle kręgosłupa i zastanawiają się czy i w jaki sposób można się z tym  uporać dedykuję  swoją krótką  historię zmagania się z tym problemem,  która jest dowodem na to, że joga jest genialnym lekarstwem na bolący kręgosłup. 

Mam pasjonującą  pracę, ale ciągłe siedzenie  nad aktami z czasem zaczęło  dawać się we znaki mojemu kręgosłupowi.  Bóle, najpierw sporadyczne, z czasem nasilały się. Jednak – jak przystało na  zabieganego pracoholika – zupełnie to bagatelizowałam. Ratowałam  się w najprostszy i najbardziej zgubny sposób  – łykając „ cudowny” proszek przeciwbólowy. Mówiłam  sobie, że  jest to choroba cywilizacyjna, na to się nie umiera,
 a poza tym   ciągle „nie miałam czasu” na  rozczulanie się nad sobą. W końcu mój kręgosłup zbuntował się na dobre. Pewnego pięknego poranka najzwyczajniej pochyliłam się  i… poczułam paraliżujący ból w lędźwiach, który uniemożliwiał mi wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Wylądowałam w szpitalu i na wózku inwalidzkim. Dowiedziałam się, że mam trzy duże przepukliny kręgosłupa,  dyskopatię i muszę pogodzić się z tym, że moje „dyski” będą  nadal „wypadać”. A to oznacza  ciągłe zmaganie się z bólem. Bałam się, że nie będę mogła pracować  w moim zawodzie i żyć pełnią życia. Najpierw rehabilitowałam się tradycyjnymi sposobami – masaże, laser, standardowe ćwiczenia itp. i z czasem wróciłam do pracy. Jednak kręgosłup bolał mnie nadal i  nie mogłam przez to normalnie funkcjonować.  

Stwierdziłam w końcu,  że muszę sama sobie pomóc i coś zmienić aby żyć lepiej, a przede wszystkim bez bólu.    Dowiedziałam się, że na kręgosłup podobno dobra jest joga, ale miałam wątpliwości – że takie eksperymenty  mogą  tylko pogorszyć sprawę, że ciało nie rozciągnięte lub kondycja za słaba itp.536600_10150874028629777_1324188818_n itd.  Jednak byłam zdeterminowana  w poszukiwaniu idealnego sposobu na  moje plecy, postanowiłam spróbować i tak rok temu   zaczęłam moją przygodę z jogą metodą B.K.S. Iyengara w Sadhanie.

Moje początkowe obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. Profesjonalni, pełni pasji i empatii nauczyciele w Sadhanie  dostosowują swoje wymagania  do aktualnych możliwości ich podopiecznych. Systematyczne praktykowanie w szkole asan zbawiennych dla kręgosłupa  pod okiem nauczycieli, którzy z niezwykłą uważnością   dbają o najdrobniejsze szczegóły  prawidłowego i bezpiecznego  wykonania   każdej asany, z czasem   przyniosło  efekty, które przerosły moje oczekiwania. Bóle kręgosłupa  stopniowo  słabły, a ostatecznie  praktycznie zanikły.   Stopniowo poprawia się też moja ogólna kondycja, ciało staje  się coraz  bardziej smukłe i  elastyczne. Zmieniła się nawet   postawa ciała z przygarbionej na wyprostowaną. Krótko mówiąc –  komfort codziennego życia zmienił się  nieporównywalnie na lepsze. Nauka prawidłowego wykonywania korzystnych dla pleców  asan na zajęciach w szkole umożliwia ich praktykowanie także w wolnych chwilach w domu. Już wiem,  że życie nie musi być   ograniczone bólem kręgosłupa, niezależnie od wstępnej diagnozy ekspertów, i chcę moim doświadczeniem podzielić się ze wszystkimi, którzy, tak jak ja kiedyś, zastanawiają się „czy warto spróbować  leczyć się jogą?”. Otóż zdecydowanie  tak!  Praktyka jogi, aby przyniosła efekty, wymaga  systematyczności, jednak   jest to czas spożytkowany z wielką  korzyścią dla siebie.

Z czasem odkryłam cudowne oddziaływanie jogi także na inne aspekty życia niż  ból pleców i cielesność. Pozwoliła mi odnaleźć work – life balance. Wycisza i uspokaja umysł, jest doskonałym  remedium na stres, inspiruje, pozwala żyć piękniej i bardziej świadomie.